Rzeczą o której warto pamiętać podczas różnego rodzaju wyjazdów, czy to na biwak czy na wycieczkę krajoznawczą, jest poręczne źródło światła. Obecnie większość smartfonów umożliwia korzystanie z aplikacji latarki, ale w krzaczki po nocy z telefonem raczej nie chcemy chodzić ;) A i w hostelu nad ranem przyda się mała latareczka.
Na pierwsze biwaki i tzw. bytowania w lasach jeździłam mając 15-16 lat. Wtedy też nauczyłam się że survival to nie tylko krzesiwo i piła drutowa, to także dobre latarki i analiza realnych potrzeb.
Obecnie potrzeby mam niewielkie, dlatego korzystamy ze stosunkowo małych latarek ledowych. Można je bez problemu dostać na allegro lub w sklepie z chińszczyzną.
Chińskie latarki, których obecnie używamy |
Dają całkiem niezłe światło i są na tyle niedrogie (5-10zł) że nie będzie wielkiej szkody, gdy któraś nam zginie. Jak na razie sprawują się całkiem nieźle. Są niewielkich rozmiarów ok. 12 cm, mieszczą się w kieszeni kurtki i są odporne na upadki (testowałam). Trudno powiedzieć ile ona mają lumenów, producent tego nie podawał ;)
Bardzo przydatną latarka, kiedy chcemy mieć obie ręce do dyspozycji, są latarki czołowe tzw. czołówki. Zakładamy ją sobie na główkę i bez problemu możemy nazbierać chrustu lub rozpalać ognisko po ciemku. Świetnie sprawdzają się też podczas penetrowania bunkrów i jaskiń.
Najdotkliwszy brak takiej latarki odczułam podczas tygodniowego rejsu po mazurach. Na 5 osób załogi mieliśmy jedynie dwie czołówki, gdy każdy ma swoje obowiązki jakoś trzeba się dzielić latareczkami.
Przy wyborze swojej latarki postanowiłam odrobinę "zainwestować" (ok. 55-60 zł) i wybrałam czołówkę firmy Petzl, model Tikkina.
Petzl Tikkina, kolor czarny |
Jest to jeden z tańszych modeli, ale wierzę że dobra opinia o produktach tej firmy tyczy się także tych tańszych i w tym przypadku słabszych czołówek. Światło jakiego dostarcza ta latarka to do 80 lumenów na odległość 35 m. Są dwa tryby oświetlenia, w komplecie z czołówką dostajemy też odpowiednie baterie. To się nazywa porządna firma. Taśma jest dość szeroka i dzięki temu wygodna, klamry bardzo ładnie się na niej przesuwają i zmniejszają obwód. Możliwość zmiany kąta oświetlenia jest typowe, dzięki czemu nie oślepimy osób dookoła.
Ciekawym rozwiązaniem na biwaki są też niezastąpione lampy naftowe, tradycyjnie napełniane naftą.
foto. archiwum allegro |
Pierwszy raz z tego kilkusetletniego wynalazku korzystałam w tym roku. Muszę przyznać że w dobie ledowych lamp biwakowych, fajnie było podpalić knot i poczuć palącą się naftę. Nie są one najbezpieczniejsze, dlatego trzeba mieć na nie oko i nie pozostawiać bez nadzoru.
A Wy, czego używacie jako oświetlenia turystycznego?